Oto 8 wybranych przeze mnie.
Jest to muzyczny portret Anetki Szulcowej, autorki librett do oper Fibicha i jego ostatniej miłości.
Kiedyś podobno bardzo znane, obecnie - jakoś nie... a szkoda.
Podobno skomponował ten utwór, gdy jego przyszli teściowie, państwo Hampton... podali mu czarną polewkę. I podobno tym właśnie utworem przekonał ich, że jednak nadaje się na męża...
Muzyka Weberna z reguły nie jest romantyczna i
Jednakże, zanim Webern się zdodekafonił, komponował bardzo ładnie - i ja polecam Wam dzisiaj próbkę jego wczesnej twórczości. Prawdziwą perełkę, napisaną przez niego w wieku 22 lat. Przeurocze. Naprawdę piękne i wzruszające... W Internecie są jakieś "legendy", opowiadające o genezie dzieła (że nie umiał powiedzieć swojej ukochanej, że ją kocha, i napisał coś takiego, itd.) ale ja nie wiem czy można im wierzyć... To zdecydowanie jedna z najbardziej tkliwych i lirycznych melodii jakie znam... ♥
Adagietto z V Symfonii, owy słynny "list miłosny do Almy" znają wszyscy... dlatego nie ma sensu przywoływać go u mnie. Mahler ma w swoim dorobku mnóstwo lirycznych, namiętnych melodii. Dziś polecam ostatnią, szóstą części jego III Symfonii - prawdziwą apoteozę miłości... ♥
Chyba nikogo nie zdziwi, że ta sonata powstawała jako prezent ślubny dla zaprzyjaźnionego z Franckiem skrzypka Eugène'aYsaÿe. :)
Finałowa scena Tristana i Izoldy... gdy ona śpiewa nad trupem swego ukochanego...
Liebestod znaczy miłość-śmierć - w zamyśle Wagnera miało to oznaczać spełnienie miłości... po śmierci...
Polecam wersję orkiestrową.
Piękna pieśń. W opracowaniu na solowy fortepian, to takie Griegowe Liebenstraume :) Ja polecam dziś wersję na baryton i fortepian.
Najpopularniejszy utwór Kreislera, wybitnego skrzypka austriackiego. Liebesleid oznacza "miłosne cierpienia", a cóż wyrazi cierpienie i czułość lepiej niż skrzypce?
-----------------------
Tworząc listę, starałam się unikać "szlagierów" , a postawić na utwory mniej znane... Mam nadzieję, że Wam się podobało. :)
Obrazki:
nr 1 - ilustracja z książki The Boy's King Arthur (Nowy Jork 1922) przedstawiająca Tristana i Izoldę. Autor: N.C. Wyeth
nr 2 - Rogelio de Esguiza, Tristan i Izolda (1915)
Oba z Wikimedia Commons.
Hmm... Nie wolno przy mnie krytykować Weberna :P :) :)
OdpowiedzUsuńNawet gdy się "zdodekafonił", to w odróżnieniu od Schönberga czy Berga dbał o to, by te dwunastotonowe serie w jego utworach nie były aż tak matematyczne. Wydaje mi się, że naginał to wszystko, żeby uchronić jakieś wewnętrzne muzyczne piękno. I wychodziło mu. No cóż, trochę to "nienormalne" lubić muzykę atonalną, wiem ;)
Ja lubię muzykę atonalną, ale tylko niektórą. Nie umiem się przekonać do Antka.Tak jakoś. Właśnie z całej tej trójki on mi się wydaje najbardziej matematyczny. ;) No ale ja się nie znam :)) Może kiedyś się do niego przekonam, kto wie? ;)
UsuńJa też się nie znam, piszę o moich odczuciach ;) Lubię u niego te pauzy, ascezę...
OdpowiedzUsuńJego Passacaglia jest cudowna. No ale to jego bardzo wczesny utwór, więc na typowego Weberna się nie łapie...
Usuń