Koncert odbył się w sobotę 9 grudnia w sali kameralnej Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach. Pierwszy raz byłam w tej sali i naprawdę jest bardzo sympatyczna, świetnie wszystko było widać i słychać. Siedziałam sobie w dziesiątym rzędzie, a rzędów jest ogółem czternaście. Na fortepianie grał sam Nelson Goerner (The Real Chopin <3) , a reszta zespołu to równie świetni Jakub Jakowicz (skrzypce), Katarzyna Budnik-Gałązka (altówka), Marcin Zdunik (wiolonczela) oraz Krzysztof Firlus (kontrabas).
Najpierw miał być kwintecik naszego rodaka, ale z jakichś powodów artyści zdecydowali się zacząć od Schuberta. I chyba w sumie dobrze się stało. Kwintet Pstrąg przecież też od zawsze chciałam usłyszeć na żywo. Zawsze najbardziej lubiłam część I i IV, natomiast jeśli chodzi o finał, to rzadko go słuchałam w całości, bo początek mnie zniechęcał. I się okazało jakim byłam dziadem. To co jest potem w finale jest po prostu niesamowite, tyle emocji, emocji, emocji! Fortepian tam ma taką piękną partię, że ja nie mogę... Jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć? Teraz pokochałam wreszcie ten kwintet w całości! Naprawdę, Pstrąg tego wieczora mógłby się nie kończyć!
Ale się skończył, a po przerwie był kwintet pana Józefa. Ja kocham ten utwór mocno.Nie znajduję słów żeby opisać moje emocje i to jak niesamowicie i naprawdę radośnie był zagrany. Początkowe Allegro vivace jest takie melodyjne i pełne pasji, Scherzo... dramatyczne i sentymentalne jednocześnie, następnie Romans - czyli wspaniały nokturn, piękny i uczuciowy, taki jaki powinien być! A finał... a finał jest taki skoczny, zawadiacki, wesoły i uroczy że nogi same skaczą do tańca!
Z resztą, macie tutaj ten finał, w innym wykonaniu ale też super. No przecież to jest wulkan optymizmu! Ma się ochotę tańczyć i skakać i dziękować Panu Nowakowskiemu baaaaaaaaardzo!
A na bis artyści zagrali nam cudowny Romans...
Morał z tego: jak widzicie że będą grali gdzieś wasze ulubione utwory i macie możliwość, żeby iść, to macie iść, bo to niezapomniane przeżycie! ;D
PS
Przepraszam za nadmiar wykrzykników w tym wpisie.
Zdjęcie moje. c;
Byłbym tam również, gdyby nie zwyciężyło moje lenistwo, a dokładniej chęć pojechania pare dni wcześniej do domu ze studiów. Jeden pocieszenie w tym, że mogę posłuchać tego świetnego kwintetu na yt i w ogóle, że dzięki temu programowi mogę to zrobić, bo wcześniej go nie znałem.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że na YT jest druga część ucięta. Ale będzie lepiej, bo znalazłam nagranie kompletne i planuję wrzucić na mój kanał.
UsuńTak właśnie zawsze powinno być: jakiś przebój na zachętę + dzieło mniej znane, tak się popularyzuje muzykę! :D
Pozdrawiam, wesołych Świąt!