Dora Pejačević |
Dora komponować zaczęła w wieku lat 12. Uczyła się muzyki prywatnie, w Zagrzebiu, Dreźnie i Monachium. Była jednak w dużej mierze samoukiem.
Jej mężem był Ottomar von Lumbe, którego poślubiła w 1921 roku. Niestety, dwa lata później zmarła, w wyniku powikłań poporodowych...
Jej spuścizna jest dość obszerna - 58 opusów (106 kompozycji) - muzyka kameralna, solowa, orkiestrowa... Są to kompozycje salonowe, romantyczne, sentymentalne... Zaliczana jest do najwybitniejszych kompozytorów chorwackich, jej Symfonia fis-moll jest uznawana za pierwszą współczesną symfonię w muzyce chorwackiej.
----------------------------------------
A co ja myślę o Dorze?
Pierwszym utworem, którego posłuchałam, była Sonata wiolonczelowa. Ten utwór uwodzi od początku bardzo piękną melodią, jednakże jest moim zdaniem trochę nierówny stylistycznie. Podobnie symfonia, koncert fortepianowy - to melodyjne, neoromantyczne kompozycje, ale brak im tego "polotu"... Może gdyby Pejačević pożyła trochę dłużej, pisała by lepsze, dojrzalsze utwory? Nie wiem, nie mnie sądzić. Jednakże uważam, że warto ją znać, i poświęcić choć trochę czasu na jej twórczość... Może ktoś z Was znajdzie tam coś, czego szuka?
9 walców kaprysów, czyli muzyka fortepianowa, moim zdaniem bardzo udane :)
No i jeszcze Sonata wiolonczelowa e- moll :))
----------------------------------------
*ban - tytuł szlachecki
Przepraszam tylko za "liźnięcie" tematu, następnym razem jakaś głębsza analiza będzie :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz