Stąd też dzisiejszy temat jest aż do bólu konkretny. Skandynawski neoromantyzm. A konkretnie - szwedzki. A jeszcze bardziej konkretnie - twórczość Kurta Magnusa Atterberga.
O tym panu już tu kiedyś wspominałam, w wakacje, w poście "Dwa koncerty na... upał", gdzie polecałam wysłuchanie jego fenomenalnego koncertu fortepianowego b-moll.
Nie jest to kompozytor zbyt znany - co bardzo mnie dziwi, bo jego dzieła są najwyższej próby, a po za tym wygrał kiedyś międzynarodowy konkurs...
***************
K.M Atterberg |
Studiował jednocześnie elektrotechnikę i muzykę, w swoim długim życiu pracował w urzędzie patentowym, był sekretarzem (1935-38) Międzynarodowej Rady Kompozytorów założonej przez Ryszarda Straussa oraz sekretarzem Królewskiej Akademii Muzycznej... Krótko mówiąc, miał dużo papierkowej roboty...
W 1928, by upamiętnić setną rocznicę śmierci Schuberta, wytwórnia Columbia Gramophone Company ogłosiła konkurs na symfonię, która byłaby dopełnieniem schubertowskiej "Niedokończonej", lub dziełem nią inspirowanym. I Atterberg ten konkurs wygrał, komponując swoją VI Symfonię C-dur, zwaną "Dolarową". Nazwa zapewne wzięła się od nagrody - szczęśliwiec zainkasował 10 tys. dolarów...
W 1943 roku dyrygował nią sławny dyrygent Arturo Toscanini.
W latach 30. nasz bohater utrzymywał kontakt z kompozytorami niemieckimi - stąd niektórzy oskarżają go o sympatię dla nazistów, od której stanowczo odciął się po wojnie.
Zmarł w 1974 roku w Sztokholmie.
************************
Naprawdę dziwi mnie, że ten kompozytor nie jest znany tak jak np. bliski mu stylistycznie i geograficznie Fin Sibelius. Może spowodowane jest to tym, że w XX stuleciu bardziej interesowano się muzyczną awangardą, a Atterberg, podobnie jak wielu współczesnych mu Skandynawów, kontynuował nurt romantyczny?
Nie wiem. Ważne, że jego muzyka jest wielka. Po prostu...
Przy niej nie pamiętam nawet o potopie AD 1655, taka jest piękna...
Moim ulubionym utworem tego pana jest koncert fortepianowy b-moll. Fraza rozpoczynająca go, jest taka romantyczna, nostalgiczna i śpiewna, że niech się skryją koncerty Rachmaninowa. Ktoś nawet napisał w komentarzach pod tym utworem na YT, że to "szwedzki Rachmaninow". Może i racja. Koncert Atterberga powstawał w latach 1927-36 , kiedy II koncert Rachmaninowa (1902), z którym można mieć skojarzenia, był już wszędzie znany i lubiany...
Moim zdaniem jeśli to jest szwedzki Rachmaninow, to jest to ulepszony Rachmaninow!
Porównajcie sobie, proszę, co jest bardziej melodyjne - pierwsza część II koncertu Racha, czy pierwsza część koncertu naszego Szweda? Mówiąc prosto - co bardziej wpada w ucho?
Atterberg!
Ponadto uważam również, że instrumentacja tego utworu jest znacznie bardziej ciekawa i barwna niż obecna w świetnych (czego nie da się ukryć) dziełach Rachmaninowa
Szwedzka muzyka ludowa, której stylizację spotykamy w utworach Atterberga, (w koncercie b-moll w trzeciej części) jest mniej popularna od rosyjskiej muzyki ludowej, dlatego też może być bardziej interesująca.
A w dziedzinie instrumentacji ten pan był po prostu mistrzem. Jego symfonie i koncerty lśnią, tak są przepięknie zorkiestrowane...
Oprócz koncertu fortepianowego i Symfonii "Dolarowej", polecam do posłuchania w styczniowy wieczór:
Koncert wiolonczelowy c-moll - u mnie drugi w kolejce jeśli chodzi o "ulubioność".
I Symfonia b-moll - ale tu tylko Adagio, była w całości na YT i usunęli...
V Symfonia d-moll "Żałobna"
__________________________________________________
A w Nowym Roku życzę zdrowia oraz wielu muzycznych inspiracji, Wam... i sobie też. :)
Źródła:
Wikipedia (ang)
Forum Symfonika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz