Ale do rzeczy.
Karol Lipiński (1790-1862) to jeden z najwybitniejszych kompozytorów polskich epoki przedchopinowskiej oraz wspaniały wirtuoz skrzypiec, który z koncertami zjeździł niemalże całą Europę. W XIX wieku dorównywał sławą Paganiniemu... a niektórzy sądzą, że był nawet lepszy. :)
Karol Lipiński, portret autorstwa Josefa Kriehubera (1837) |
Warto też oczywiście wspomnieć o wspólnych występach jego oraz Paganiniego podczas koronacji cara Mikołaja I na króla Polski w 1829 roku. Paganini grał wtedy - oprócz własnych utworów - m.in. partię pierwszych skrzypiec w Te Deum Kurpińskiego. Wtedy też odbył się słynny, nierozstrzygnięty pojedynek na granie...
W późniejszym okresie Paganini pytany o to, kto jest najlepszym skrzypkiem na świecie, miał odpowiadać, że nie wie, ale drugim z pewnością jest Lipiński...
Karol Lipiński, portret autorstwa Eugena'a Plucharta (1839) |
Robert Schumann, urzeczony niezwykłym talentem Karola, zadedykował mu swój fortepianowy cykl Karnawał. Lipiński przez wiele lat piastował stanowisko koncertmistrza opery w Dreźnie (dyrygentem wtedy był tam sam Rych Wagner xD). Ostatnie lata życia spędził w majątku Urłów nieopodal Lwowa, który zakupił w 1845 roku. Po jego śmierci, z godnie z wolą zapisaną w testamencie, została utworzona fundacja stypendialna, która wspierała młodych utalentowanych skrzypków - działała aż do wybuchu I wojny światowej.
Moim ulubionym utworem Lipińskiego jest jego jednoczęściowy III koncert skrzypcowy. Ile tu jest pasji i kunsztu, no po prostu! A ten liryczna melodia drugiego tematu? Przecież to czysta miłość zapisana w nutach! Taka właśnie jest muzyka Lipińskiego, nie tylko wirtuozerska, ale przede wszystkim pełna uczuć i porywająca; ach, jak chciałabym to kiedyś usłyszeć na żywo.
Oprócz tego niezwykle też podoba mi się ten polonez, przeznaczony na skrzypce z towarzyszeniem smyczkowego tria.
Lipiński napisał ogółem cztery koncerty skrzypcowe, z których jeden się nie zachował, ponadto - oprócz wymienionych już utworów wokalno instrumentalnych - był autorem kaprysów, licznych utworów na skrzypce i fortepian, dwóch trio smyczkowych oraz trzech symfonii. Wiele z nich znajdziemy w sieci, jednakże żadne z nich nie urzekły mnie tak bardzo jak te, które zamieściłam tutaj.
Aha, i jeszcze jedna ciekawostka: Lipiński był właścicielem Stradivariusa z 1715 roku. Pierwszym właścicielem instrumentu był Giuseppe Tartini, który przekazał je swemu uczniowi, panu Salvini. Salvini w 1849 dał je Lipińskiemu. Obecnie ów instrument, Lipiński Stradivarius, znajduje się w Milwaukee. Od śmierci Karola miał dość dużo przygód, niezbyt przyjemnych, np. w 2014 skrzypce zostały skradzione i uszkodzone, ale na szczęście je naprawiono.
Tutaj krótki filmik o instrumencie + fragment słynnej sonaty Tartiniego Z diabelskim trylem. :)
To na razie, pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz