Dla odmiany austriackim.
Hans Rott |
Brahms... zaraz sobie o nim pogadamy jeszcze.
Hans niestety miał pewne problemy, przez które wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Mianowicie, w 1880 roku podczas podróży pociągiem straszył jakiegoś pasażera rewolwerem i mówił - uwaga - że Brahms napełnił dynamitem cały pociąg.
Więc psychiatryk, depresja - a na koniec gruźlica i pożegnanie się z tym światem w wieku 25 lat.
Hej, a może on miał rację i do psychiatryka wsadzili go ludzie opłaceni przez J.B???Dzieła, które po sobie pozostawił, są jednak bardzo udane i warto ich posłuchać. Na uwagę zasługuje np. Symfonia E-dur, dzieło dwudziestolatka.
Gustav Mahler się tym zachwycał. Nie dziwię się... bo to brzmi jak Mahler, a zwłaszcza scherzo! No i te wolne fragmenty, genialna symfonia moim skromnym zdaniem.
Tu natomiast lapidarna, 14-minutowa Symfonia na orkiestrę smyczkową.
Na YouTube możemy znaleźć jeszcze inne utwory, m.in. kwartet smyczkowy (też bardzo fajny) oraz pieśni i kilka innych drobniejszych utworów orkiestrowych.
***
A teraz Brahms.
Wiecie, mam z nim ostatnio kłopot.
Jego symfonie... jak sobie którąś włączam, to po trzech minutach mam dosyć...
Być może Wagner miał rację nazywając Johannesa drewnianym. Nietzsche mówił w jego przypadku o "muzycznej impotencji", a George Bernard Shaw oskarżał go o "przebieranie się" za Beethovena lub Haendla i robienie hałasu.
Coś w tym jest.
hehehe |
____________
Przydałoby się coś może o jakichś naszych, bo od dawna w obcokrajowcach siedzimy... ;)
Symfonie Brahmsa są fantastyczne!
OdpowiedzUsuńNie ilustrują niczego...
Są stworzone po to, aby ich słuchać. Bez żadnych ukrytych pozamuzycznych treści.
Swoją drogą... Ciekawy tytuł :-)
Doceniam je, ale trochę mi się przejadły.
UsuńDziękuję, tytuł jest nieprzypadkowy ;)