sobota, 13 czerwca 2015

Szukajcie, a znajdziecie


Manuskrypt Musikalishes Opfer
Polifonia jest fascynująca. Niezależnie czy słuchamy fugi Bacha czy śpiewamy ze znajomymi piosenkę na głosy - zawsze czujemy coś niezwykłego. A przynajmniej ja to czuję. W muzyce homofonicznej, gdzie występuje tylko jedna melodia i akordowy akompaniament, tego nie ma. A w polifonii... Jakie to fantastyczne, gdy melodie wspólnie się dopełniają, współpracują. I jednocześnie wszystko jest logiczne i piękne... Tak jak u Bacha.

Ja nie jestem jakimś tam specjalnym  bachowcem tudzież bachoentuzjastą (wolę późniejsze epoki), jednak muszę przyznać, że niektórych utworów tego kompozytora nie zamieniłabym na nic innego.

Jednym z nich jest pewien kanon - pt. Quaerendo invenietis - czyli po łacinie szukajcie a znajdziecie. Pochodzi z cyklu Musikalishes Opfer (niem. Muzyczna ofiara), jednego z ostatnich dzieł wybitnego lipskiego organisty. 




Historia utworu

Historia powstania tego cyklu wiąże się  z Fryderykiem II królem Prus... Tym samym, który w 1772 roku dzielił się naszym krajem z Józefem II i Katarzyną II... No cóż, łyżka dziegciu w beczce miodu.
Fryc był osobą muzykalną . Bardzo dobrze grał na flecie. A jego nadwornym klawesynistą był syn Jana Sebastiana Bacha, Carl Filip Emanuel, twórca popularnego Solfeggietta.

W 1748 roku JS Bach został poproszony (czy raczej wezwany) przez Fryca do Poczdamu. Monarcha, który oprócz pitolenia na fifuli parał się także kompozycją (człowiek renesansu w oświeceniu normalnie) zagrał mu melodię i poprosił o zaimprowizowanie fugi na ten temat. 
 
Temat

Bach tego oczywiście... nie zrobił... i zagrał fugę opartą na własnym temacie.  Z utworami Fryca było podobnie jak z poezją Nerona. Powyższego, zapisanego w nutach rzępolenia można posłuchać sobie tu, zaraz na początku... (Rany, co za chromatyka!)

Po powrocie do Lipska Bach – trapiony zapewne wyrzutami sumienia (O matko, przecież król się może na mnie wściec!) postanowił skomponować utwory na temat Fryca.


I tak powstało Musikalishes Opfer, zbiór wielu genialnych fug i kanonów. Dowód na to, że zdolny człowiek może zrobić arcydzieło nawet z ... no właśnie...

W liście do króla Bach napisał o tym tak:

Waszej Królewskiej Mości poświęcam niniejszym z najgłębszym oddaniem tę muzyczną ofiarę, której najszlachetniejsza część z najłaskawszej własnej ręki Waszej pochodzi. Z pełną czci radością wspominam jeszcze szczególną łaskę królewską, gdy w czasie mej niedawnej bytności w Poczdamie raczył Wasza Królewska Mość osobiście zagrać mi na klawesynie temat do fugi, najłaskawiej mnie przy tym zobowiązując, aby takową w najwyższej obecności Waszej zaraz wykonał.
Tyle tytułem wstępu.

No ale o co chodzi?

Mamy teraz jeden utworek z tego cyklu - Quaerendo invenietis czyli szukajcie a znajdziecie. Skąd taki tytuł? Chodzi o to, że krótką, jednolinijkową melodię gramy na różne sposoby, rożnie – polifonicznie oczywiście – przekształcamy.  Jakbyśmy szukali  odpowiedniego sposobu. 

Najpierw pojawia się tzw. rak – gramy kanon od tyłu i jednocześnie – normalnie „od przodu”. Następnie - inwersja (odwrócenie zapisu nutowego do góry nogami). A potem gramy jednocześnie dwie melodie, odwrócone do góry nogami (jest to tzw. kanon lustrzany). 

Ktoś kiedyś zauważył, że ostatnie przekształcenie przypomina jest wstęgę Mobiusa. To takie coś – odkryte przez niemieckiego matematyka Mobiusa w 1858 roku.
 
Wstęga Mobiusa

 Można zrobić to samemu, sklejając końcami prostokątny kawałek papieru, obrócony uprzednio o 180 stopni. Tekst zapisany na tym  jest odwrócony do góry nogami i w lustrzanym odbiciu – jak ostatnie przekształcenie w bachowskim kanonie.

Wszystko jest na tym filmiku, zrobionym po prostu genialnie. I nawet abstrahując od matmy, słuchając i patrząc na to ma się wrażenie, że uczestniczy się w czymś niezwykłym. W czymś tak kunsztownym, logicznym  i pięknym. W niesamowitej syntezie sztuki i nauki.



Przy pisaniu artykułu korzystałam z pomocy cioci Wikipedii i świetnego artykułu Tomasza Grębskiego z tej strony KLIK
Ilustracje - Wikimedia Commons

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...