czwartek, 26 marca 2015

A w gabinecie - excellencik...

No i kolejny artykuł z cyklu "Jak dawniej radzono sobie z brakiem miejsca, gdy chciano muzykować". Ostatnio pisałam o klawikordzie, dziś będzie o instrumencie większym, i działającym trochę w inny sposób.
Mianowicie o szpinecie.

Szpinet został wynaleziony w siedemnastym wieku.Pierwszym udokumentowanym budowniczym szpinetów był Hieronymus von Zentis (zbudował taki instrument już  w 1631 roku).
Szpinet von Zentisa z 1637 roku, ze zbiorów Muzeum Instrumentów Muzycznych w Brukseli

To właściwie taki mały klawesyn, różnił się tylko rozmiarem, naciągiem strun (pojedynczy i nietransponujący), głośnością i mniejszym wolumenem - ok. 4 oktawy. Miał otwierane skrzydło, trzy nogi i najczęściej trójkątne (chociaż zdarzały się tez czworokątne i pięciokątne) pudło rezonansowe, dzięki czemu wyglądał właściwie jak mały fortepianik.
File:Querspinett.jpg
Szpinet marki Gotfrieda Silbermanna z 1765 roku. Bachhaus, Eisenach, Niemcy.

W XVII i XVIII wieku był popularny jako instrument domowy, gabinetowy. W Polsce nazywano go excellencikiem. Prawda, że uroczo?
File:Epinette Rouaud.JPG
Współczesny (1991) francuski szpinet

Szpinet miał wiele cech wspólnych z wirginałem, o którym jednak napiszę trochę później.

Ach, kiedyś to było tyle tych instrumentów! Nie to co dziś. Świat jest co prawda kolorowy, ale bardzo ujednolicony. Właściwie mamy do wyboru: duży keyboard, średni keyboard, mały keyboard i bardzo mały keyboard... Na szczęście jest Internet i można sobie choć trochę pooglądać te piękne instrumenty z epok, kiedy jeszcze technika i tanie efekty nie zawładnęły ludzkimi sercami. Te szpinety, klawikordy czy fortepiany też mają serce i duszę; coś, czego na próżno szukać w podzespołach keyboardu.


------

A teraz trochę z innej beczki.
Jak pewnie niektórzy już zauważyli, notki na moim blogu publikowane są co dwa dni. I póki co nie ulegnie to zmianie.
Jeśli z czymś się nie zgadzacie albo chcecie coś dodać, piszcie to proszę w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz