środa, 21 marca 2018

Koncerty harfowe

Chciałam o nich tu napisać już od ponad roku, ale zawsze za mało ich znałam żeby mi wyszedł z tego artykuł.
No ale przyszedł wreszcie czas i proszę, oto koncerty harfowe! W XVIII wieku oraz pierwszej połowie XIX wieku pisano ich całkiem sporo, potem natomiast spotykamy je coraz rzadziej. Czemu? Podobno to fortepian wyparł harfę, która sprawdza się lepiej jako instrument akompaniujący, a nie solowy... Cóż, ja się ostatnio harfy nasłuchałam i śmiem zaprzeczyć! Harfa to cudo, nawet samiusieńka.

Richard Cosway, portret Marianne Dorothy Harland (Mrs William Dalrymple), 1779
 ♫♫♫

1. Antonio Vivaldi - Koncert na harfę, smyczki i basso continuo d-moll, op.9 nr 8, RV 238 (1727)
Najkrótszy na liście, bo trwa tylko 10 minut. Ale jest prześliczny! Ja w ogóle bardzo lubię i szanuję Vivaldiego, tylko mnie denerwuje to, jak ktoś w kółko katuje tylko Cztery Pory i nie chce znać więcej.


2.Wolfang Amadeusz Mozart - Koncert na flet i harfę C-dur, KV 299/297c (1778)
To koncert odrobinkę inny niż wszystkie na liście, harfa nie jest tu jedyną gwiazdą, tylko równorzędną partnerką fletu. To był chyba pierwszy koncert, którego świadomie posłuchałam całego i jeden z pierwszych utworów Wolfganga, który tak mnie urzekł. Ach, ta cudowna druga część, Larghetto, czysta harmonia i spokój... Kto oglądał Amadeusza, ten może ten utwór pamięta.

3. Jan Křtitel Krumpholtz- Koncert harfowy F-dur, op.9 (c.1785)
Jan Křtitel Krumpholtz (1747-1790) to kompozytor i harfista czeski, uczeń Haydna, działający głównie we Francji oraz Niemczech. Stworzył ponad 50 sonat harfowych, sześć koncertów, a także wiele duetów, a nawet kwartetów harfowych (to w sumie chyba najlepiej obrazuje to, że harfa w czasach przed i wczesnofortepianowych musiała być popularna). Ten koncert, to - cóż więcej mówić - melodyjne i przyjemne klasycystyczne dziełko, pełne pogody i uśmiechu :)

4.François-Adrien Boieldieu - Koncert harfowy C-dur (1800)

5.Elias Parish Alvars - Koncert harfowy g-moll, op.81 (1842)

Mój faworyt na liście, przecudowny koncert g-moll angielskiego harfisty i kompozytora Eliasa Parisha Alvarsa! Liszt nie szczędził mu pochwał, a Berlioz nazwał go - nota bene - Lisztem harfy. Ileż tu uczuć, ileż tu pięknych melodii! Jakże przepięknie i zaskakująco w niektórych momentach brzmi ów anielski instrument, pan Parish Alvars musiał być naprawdę wirtuozem jakich mało! Nie powstydziłby się takiego koncertu Chopin, nie powstydziłby się i Mendelssohn! W komentarzach ktoś nawet napisał, że to jak trzeci koncert Chopina, tylko przetranskrybowany na harfę :) Jak dla mnie to skarb, perełka, po prostu kocham ten utwór i słucham go na okrągło <3 TA MOC!!! Ten sam kompozytor stworzył też drugi koncert harfowy oraz bodajże dwa concertina na dwie harfy i orkiestrę, polecam bardzo concertino w d-moll. Oj będzie tu o panu Eliaszu wpis, będzie, będzie!

6.Reinhold Glière - Koncert harfowy, op.74 (1938)
Reinhold Glière (1875-1956) to kompozytor rosyjski o korzeniach niemiecko-polskich, tak naprawdę nazywał się Glier, ale dopisał sobie drugie e i kreseczkę i niektórzy potem myśleli że jest Francuzem lub Belgiem... Jego koncert utrzymany jest w stylu neoromantycznym, ślicznie zorkiestrowany, wszystkie części są bardzo nastrojowe, szczególnie druga. Najbardziej zapadają w pamięć (a przynajmniej mnie) melodie z części ostatniej: ludowy, skoczny rytm :)


7.Einojuhani Rautavaara  - Koncert harfowy (2000)
A tu Einojuhani Rautavaara (1928-2016) pokazał znakomicie, że pod koniec XX wieku można pisać piękną i emocjonalną muzykę od której głowa ani uszy nie bolą. Niesamowita atmosfera, pełna tajemnicy, niepokoju, a także melancholii i czegoś bardzo marzycielskiego (zwłaszcza II część). Nie da się opisać tego słowami, mogę jedynie dodać, że jak tego słucham, to ciągle mam przed oczami zorzę polarną, morskie wybrzeża w szare ale spokojne dni, świerkowe lasy... i tak dalej, i dalej...


 *
Nie ma tu koncertu na harfę Alberta Ginastery z 1965 roku, gdyż on jest okropny i dosłownie od słuchania rozbolała mnie głowa. Musiałam potem na odtrutkę posłuchać tego. XD

Harpo Marx sam się nauczył grać na harfie bajdełej <3

Może kiedyś nawet zrobię wpis o braciach Marx, bo czemu nie? To były muzykalne chłopaki :)

To by było na tyle proszę państwa, pozdrawiam!

PS
 Koncert Parisha Alvarsa wczoraj jeszcze był na YouTube, ale już go tam nie ma z powodu, o którym jest tutaj. Ale u nas to samo wykonanie, i to w dodatku z Sound Clouda wykonawczyni, więc legalnie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz