piątek, 19 lutego 2016

Kosmos w muzyce - vol.2

Dzisiaj jest 543. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika!
I z tej okazji: kosmos w muzyce po raz drugi!

Wybrałam kilka utworów, które mogłyby uświetnić tę rocznicę.

Na pierwszym miejscu nie mogło zabraknąć Symfonii Kopernikowskiej Góreckiego. Została napisana z okazji 500. rocznicy urodzin astronoma, i jest dziełem naprawdę wyjątkowym. To się naprawdę rzadko zdarza, by za libretto posłużył tekst... książki naukowej. A u Góreckiego chór i soliści śpiewają fragmenty De revolutionibus orbium coelestium... i psalmy biblijne, nr 145 i 6..
Wyjątkowo astralnie brzmi moim zdaniem część druga, ta ze śpiewaniem. Część pierwsza jest natomiast, z całym szacunkiem ,"specyficzna"... Ktoś kiedyś dobrze chyba podsumował, że Górecki to albo forte fortissimo, albo piano pianissimo... :)

Japoński kompozytor, łączący w swej twórczości tradycyjną muzykę swego kraju i zdobycze awangardy europejskiej.
Orion i Plejady - muzyka kosmiczna, muzyka straszna - bo czy kosmos nie jest straszny? Wyobraźcie sobie, że jesteście w środku ciemnej pustki, wokół nic - tylko wieczny chłód... Na samą myśl dreszcze przechodzą.

Utwór tego francuskiego kompozytora jest tajemniczy i delikatny zarazem. To obserwowanie nocnego nieba z Ziemi, zupełnie bezpiecznie...
Charakterystyczny, wyjący instrument - to fale Martenota.

Geirr Tveitt, kompozytor norweski, nazwał swój czwarty koncert fortepianowy "Aurora borealis", czyli "zorza polarna". Opisuje on ukazywanie się zorzy niebie....
Tak.Ale moim zdaniem w ogóle nawet nie przywołuje jej na myśl!!
Dwie pierwsze części to jakiś koszmar, może to pasuje do rozbijania się Sokołem Milennium po galaktyce, ale nie do zorzy.
Dlatego polecam tajemniczą część trzecią. Nie pozbawiona jest niestety fatalnego ksylofonu, ale brzmi nieźle.

Coś zupełnie niekosmicznego z nazwy, ale za to zupełnie tonalnego... Przepiękne, tajemnicze divertimento tego Szweda naprawdę przenosi nas w jakąś inną przestrzeń.

---------

Jeżeli kogoś zdziwiło, że nie ma tu Planet Holsta, odsyłam do pierwszego artykułu z tej serii.

Słuchałam dość dużo "kosmicznej" muzyki, głównie z drugiej połowy XX wieku. Jest tego po prostu mnóstwo.

Czy jednak faktycznie te utwory są "kosmiczne"? Nie wiem. Uważam, że niektórzy twórcy nadają swym dziełom dziwne nazwy, żeby uczynić je bardziej niezwykłymi, niż są.

No, ale ja nie wiem... Zapraszam serdecznie do wyrażania swych opinii, może macie jakieś własne rekomendacje odnośnie kosmicznej muzyki?

Aha, i na koniec jeszcze jedno: podobno Vytautas Bacevičius (brat Grażyny Bacewicz) pisał muzykę kosmiczną, ale niestety, jego utwory nie są w większości dostępne...


Obrazki:
Strona tytułowa De revolutionibus orbium coelestium Mikołaja Kopernika, II wydanie, Bazylea 1566
Zorza polarna
Obie grafiki z kopalni Wikimedia Commons.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz