piątek, 20 marca 2015

Muzyka w kosmosie

Ha ha, machniom!
Właściwie to taka errata, kolejny rozdzialik do Muzykocentrycznej Teorii Wszechświata.
Pamiętacie muzykalnych kosmitów z Bliskich spotkań trzeciego stopnia? To nie o tym dzisiaj będzie - ale szczerze zapraszam do zapoznania się z soundtrackiem z tego filmu. Nie będzie też o Gwiezdnych Wojnach, choć też była tam fajna muzyka.
Na moim blogu - po za nielicznymi wyjątkami - publikowane są moje przemyślenia na temat spraw autentycznych i dotyczących obiektów faktycznie istniejących.
Więc najpierw muzyczny gwiazdozbiór.

Lutnia

Nazwa (po grecku Lyra, czyli lira, lutnia) została nadana w starożytności i nawiązuje oczywiście to do mitu o pierwszym wirtuozie, Orfeuszu. Wiecie, marnie skończył po utracie ukochanej Eurydyki. Tułał się i tułał po świecie, aż w końcu jakieś rozszalałe bachantki go rozszarpały. A jego lirę Muzy zaniosły do gwiazd...

File:LyraCC.jpg
Gwiazdozbiór Lutni

W Polsce możemy obserwować ten gwiazdozbiór od wiosny do jesieni.
W ogóle to większość narodów nazywa ten gwiazdozbiór "Lirą". My mówimy na niego Lutnia, tak samo zresztą jak Węgrzy. Po ichniejszemu lutnia to "lant", a Gwiazdozbiór Lutni to "Lant csillagkép". Nie wiem jak to przeczytać, ale co do znaczenia jestem pewna :)

Gdzie jeszcze można spotkać muzykę w kosmosie? No cóż - na statku kosmicznym! Astronauci słuchają nawet Chopina.

I jeszcze do matematyki

Czyli uzupełnienie do artykułu z 14 marca, z Międzynarodowego Dnia Liczby Pi.

Kiedyś na matematyce, gdy patrzyłam na jakiś układ równań , przyszło mi do głowy coś takiego:

Równanie spięte klamrą z równaniem
Jak pięciolinie... przy fortepianie...

A tu to macie na rysunku:
I co, może matematyka i muzyka to nie to samo?

Obrazy:
Gwiazdozbiór Lutni - Wikimedia Commons
Dowód na to że matma i muza to jedno - sama zrobiłam. Nuty - to początek Sonaty Księżycowej Beethovena, a równanie - może rozwiążę.:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz