wtorek, 6 marca 2018

Wszystkiego najlepszego, KK!

Nie wiemy dokładnie, kiedy Karol Kurpiński przyszedł na świat. Za to znamy datę jego chrztu - było to 6 marca 1785 roku. Dzisiaj mijają 233 lata, eh ten czas leci!

Karol jest dla mnie bardzo ważny (wiem, to niespodzianka dla wszystkich), co skutkuje u mnie najprzeróżniejszymi emocjami, od euforii aż po deprechę, chyba nie muszę tłumaczyć czemu. No bo jego muzyka jest przecudna, ale nie dość, że mnóstwo jej zaginęło, to od czasu do czasu ktoś się bierze za "ulepszanie"itd.


Ostatnio nawet jak zaczęłam grać sobie jego polonezy to okazało się, ze te nagrania które są dostępne (Tobias Koch, płyta "Romantic Polish Music") też jest... nie taka, jak powinna być... Wiecie ile pan Koch dodał tam od siebie? Mnóstwo. Ja w ogóle lubię przeróbki i improwizacje, ale nie w tym przypadku. Takie rzeczy można sobie robić, gdy utwory są ogólnie znane i każdy wie, jak brzmią ich oryginalne wersje. A tu mamy tylko jedno nagranie... No ale już gorsze rzeczy Karolowi robiono, vide Te Deum lub Szarlatan.

Czego można życzyć? Tego, by Kurpiński miał - po pierwsze: więcej fanów, po drugie: więcej nagrań i to porządnych, jak najwierniejszych, po trzecie: żeby odnaleziono jeszcze jakieś zaginione partytury, jeśli są gdzieś jeszcze i nie trzymano ich w sejfie, tylko niech też będą wykonane, nagrane i ogłoszone drukiem...proszę! <3 Karol jest tego wart... Mam nadzieje, że mi się kiedyś uda zobaczyć jakąś jego operę i to w przyzwoitej wersji.



Kocham Cię mój drogi i chcę więcej Twej muzyki, ach, żebym mogła utrzeć nosa tym którzy mają Twój talent za nic...

Miałam wyrobić się z jednym polonezem do Twej rocznicy, ale rozdzielono mnie oraz instrument i lipa.

Może to być w sumie lipa czarnoleska, gdyż pisząc te słowa słucham Twej komedioopery Jan Kochanowski w Czarnym Lesie.

Dam sobie tutaj uwerturę do Cecylii Piaseczyńskiej (już kiedyś tu była w sumie, ale co z tego) , którą uwielbiam, bo brzmi super, pomimo tego, że grana jest przez maszynę.
:')

2 komentarze:

  1. Madam, od stycznia w Łazienkach można zobaczyć jego operę "Aleksander i Apelles". Cymesik!

    Pozdrawiam i zapraszam na witrynę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o tym, nawet już pisałam o "Aleksandrze" na blogu, ale nie mogę tam pojechać niestety. Czekam na CD, podobno ma być...

      Usuń