poniedziałek, 12 lutego 2018

Louise Farrenc

Natrafiłam na nią już jakiś rok temu, ale nie słuchałam, bo zapomniałam... i teraz tego żałuję bo jej muzyka jest naprawdę wspaniała i podoba mi się znacznie ale to znacznie bardziej niż muzyka innych kobiet z romantyzmu. Z resztą, jak słuchamy muzyki, to czy zastanawiamy się czy napisała ją kobieta, czy mężczyzna? Ja nie.

Urodziła się w 1804 w Paryżu jako Jeanne-Louise Dumont. Jej ojciec,
Jacques-Edme Dumont, był znanym rzeźbiarzem. Gry na fortepianie uczyli ją Ignaz Moscheles oraz Johann Nepomuk Hummel. Natomiast jej nauczycielem kompozycji był Anton Reicha, znany obecnie głownie z tego faktu, że był przyjacielem Beethovena.

Była znakomitą pianistką. Od 1842 roku prowadziła klasę fortepianu w paryskim konserwatorium. Co ciekawe, przez całe 10 lat płacono jej mniej niż uczącym tam mężczyznom, dopiero po triumfalnej premierze jej nonetu (wziął w tym udział słynny skrzypek Józef Joachim) zaczęto jej płacić tyle samo... Wraz z mężem, Aristide Farrencem, który był flecistą, założyła wydawnictwo muzyczne Éditions Farrenc, które przez 40 lat było jednym z wiodących francuskich wydawnictw muzycznych. Wielbicielami talentu madame Farrenc byli Schumann i Berlioz... Niestety, po śmierci w 1875 jej twórczość została zapomniana.

Tworzyła muzykę fortepianową, kameralną oraz orkiestrową, w tym trzy symfonie.

Posłuchajcie jej proszę!!! Ja jestem urzeczona, tak jak już pisałam powyżej, moim zdaniem jej muzyka jest lepsza od innych sławniejszych od niej romantycznych pań! Jak ktoś lubi np. tria fortepianowe Mendelssohna albo to nie powinien być zawiedziony. Muzyka kameralna madame Farrenc jest jej największym osiągnięciem, dla przykładu macie tu to cudne trio na flet, fortepian i wiolonczelę w e-moll z 1856 roku. Zakochałam się od pierwszego posłuchania, a moja ulubiona część to druga, przecudne Andante, nie mówcie mi, że to nie jest o miłości!



To tylko około 20 minut, a ile tu ciekawych pomysłów, emocji i przepysznych, zapadających w pamięć melodii! Miałam przy tym ciarki nie raz.Ten mroczny początek... nie no, dla mnie po prostu g e n i a l n e. Pierwszego dnia słuchałam tego w całości chyba z pięć razy.

Naprawdę, warto posłuchać chociaż tego!

A tu III Symfonia.



***
Bardzo się cieszę, że znowu tu jestem, nie martwcie się, za niedługo znikną wszystkie śmieci i pajęczyny, a zamiast tego znowu pojawi się sporo kompozytorów. 

3 komentarze:

  1. A ja proszę o jeszcze więcej wpisów o takich nieszczęśnikach, których sławą przyćmiły gwiazdy epok. Fajnie jest coś przeczytać i posłuchać, ale z Takiego polecenia - zwłaszcza, kiedy na około ze świecą szukać osoby o podobnych upodobaniach muzycznych, a samemu nie ma się czasu lub poprostu zwycięża lenistwo w poszerzaniu audioteki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, w końcu to moja główna misja, o tych sławnych to już nawet nie wiem jak pisać :D

      Usuń
  2. Clara Wieck, Maria Szymanowska, Nadia Boulanger... Było tego trochę, z zapomnieniem jest różnie, zależy gdzie i kiedy na świecie. Akurat Szymanowska bardziej jest znana w Petersburgu niż w Polsce.

    OdpowiedzUsuń