niedziela, 30 października 2016

Władysław Żeleński - ojciec Boya i Goplany...

W oczekiwaniu na transmisję wiadomo jakiej opery, poświęcimy dzisiaj chwilę na przypomnienie sobie postaci jej twórcy - Władysława Żeleńskiego.
Władysław Żeleński

Władysław Żeleński urodził się 6 lipca 1837 roku w Grodkowicach pod Krakowem. Gdy miał 9 lat, była rabacja galicyjska i jego rodzice, właściciele Grodkowic zostali zamordowani...

Już od dziecka przejawiał wielki talent muzyczny. W wieku 20 lat mógł się pochwalić już dwoma kwartetami smyczkowymi, triami i uwerturą. Studiuje w Krakowie, Pradze, Paryżu - kompozycję, fortepian, organy, kontrapunkt... W 1870 roku powraca do kraju, najpierw działa w Krakowie, a następnie w Warszawie, gdzie po śmierci Stanisława Moniuszki w 1871 roku przejmuje klasę harmonii i kontrapunktu w Konserwatorium Warszawskim.

Po dziesięciu latach wraca do Krakowa. To z jego inicjatywy zostało tam założone konserwatorium. Aż do śmierci w 1921 roku pełnił w nim funkcję dyrektora.

Jego pierwszą żoną była Wanda Grabowska, pisarka i tłumaczka (ślub w 1872). Miał z nią trzech synów - Edwarda, Stanisława i Tadeusza (to ten słynny Boy-Żeleński). Po śmierci Wandy ożenił się ponownie, z Anną Słonecką.

***

Twórczość Żeleńskiego to późny romantyzm, tradycyjny i konserwatywny. Pisał właściwie w każdym gatunku i na każdy skład. Muzyka kameralna (5 kwartetów smyczkowych, sekstet,    2 tria, kwartet fortepianowy, utwory na skrzypce i fortepian), orkiestrowa (2 symfonie, koncert fortepianowy, 2 uwertury), fortepianowa (2 sonaty i liczne miniatury) oraz pieśni, m.in do słów Narcyzy Żmichowskiej.

I cztery opery. Są to Konrad Wallenrod, Goplana, Janek i Stara Baśń.

I to z powodu Goplany tu dzisiaj jesteśmy :) Zanim obejrzymy operę , posłuchajmy innej muzyki.

Zatem...

 SŁUCHANIE

Pierwszą rzeczą będzie genialna uwertura koncertowa pt. W Tatrach. Dlaczego to nie jest tak znane jak Moja Ojczyzna Smetany?

A tu uroczy walc pt. Chwila karnawału. Przy fortepianie Józef Stompel.

Tutaj zaś koncert fortepianowy Es-dur. Ten utwór akurat podoba mi się najmniej, ale zamieszczam, a nuż się komuś spodoba... :)

Ilustrację zaczerpnęłam ze strony Teatru Wielkiego.Przepraszam za debilny tytuł. Kilka razy tu już pisałam, że talent do wymyślania tytułów to coś, czym mnie Opatrzność nie obdarzyła...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz