środa, 4 lipca 2018

Prawdziwe oblicze Karola Kurpinskiego

Ten tekst siedział mi już w głowie od miesięcy.

I może się wydawać niektórym ludziom dziwny, ale jest zupełnie normalny i ważny.

Bo IKONOGRAFIA to rzecz bardzo ważna.

W przypadku Kurpińskiego nikt się nią jednak nie przejmuje, bo i nim samym mało kto się przejmuje... ale do rzeczy.




Najbardziej popularnym przedstawieniem kompozytora jest, NIESTETY, poniższe:
Rysunek Maurycego Fajansa, 1859 (źródło)
Ten portret został wykonany w 1859 roku - a zatem dwa lata po śmierci Kurpińskiego- przez Maurycego Fajansa, jako ilustracja do książki Maurycego Karasowskiego Rys historyczny opery polskiej.

 Fajans tworząc go wzorował się na litografii Józefa Sonntaga, którą portal Polona datuje na 1819-1830. Moim zdaniem pochodzi ona najwcześniej z 1824. Jedna z wymienionych obok portretu kompozytora oper, "Leśniczy z Kozienickiej Puszczy" miała premierę w 1822; mało tego, Kurpiński został jedynym dyrektorem opery w 1824 i tak na litografii jest tytułowany. Nikt nie nazywałby go tak, gdyby jeszcze pracował tam Elsner. 
Litografia Józefa Sonntaga (fragment), c.1824 (źródło)
Józef Sonntag (1784-1834), artysta rodem z Drezna, pozostawił nam po sobie wiele portretów różnych wybitnych Polaków i najpewniej rysował ich wszystkich z natury.

Cały XIX wiek był taki, że na potęgę przerysowywano różne obrazki, bo był to jedyny sposób na umieszczenie ich gdziekolwiek, nie znano wszak jeszcze fotografii!  I co za tym idzie, na każdej takiej kopii osoba wyglądała inaczej... przypomina mi się seria portrecików Mendelssohna przerysowywanych jeden z drugiego i na każdym z nich Feliks był coraz grubszy... xD

 Rysunek Fajansa został jeszcze przedrukowany w Album biograficznym zasłużonych Polek i Polaków XIX wieku z 1901, a w całym XX wieku i obecnie był i jest używany w różnych publikacjach, mimo tego, że mamy jak najbardziej dostęp do litografii Sonntaga.

Inna podobizna Kurpińskiego to dzieło Aleksandra Ludwika Molinariego z 1825.
Obraz Aleksandra Molinariego, 1825, olej na płótnie
Widzimy tu kompozytora przy fortepianie, zapewne u niego w mieszkaniu, na podłodze leżą opieczętowane paczki z nutami - na jednej z nich dopatrzyłam się tytułu Jadwiga. Mamy tu do czynienia z portretem nieformalnym (no popatrzcie na jego halsztuk, chyba by coś z nim zrobił zanim by wyszedł z domu xD) i dobrze, bo portrety nieformalne są najfajniejsze :)  Widać też psa co do którego mam swoją teorię. Otóż, w swym Dzienniku podróży z 1823 roku, Kurpiński kilkakrotnie wspomina swojego psiaka, który wabił się Gacek, zdrobniale "Gaściulek". A ten portret jest późniejszy tylko o dwa lata od owego dziennika, więc mam chyba prawo przepuszczać, że to właśnie Gacek :)

Szkoda, że wszystkie dostępne online zdjęcia tego obrazu mają małą rozdzielczość i nie można zbyt dobrze przyjrzeć się nutom lub napisom na paczkach... ciekawe co tam jeszcze jest.

Ten portret oczywiście też ma swoją brzydszą wersję - rysunek Józefa Tadeusza Polkowskiego z 1860, z Tygodnika Ilustrowanego... i pod tym jako autor oryginalnego portretu podany jest Aleksander Kokular zamiast pana Molinariego, co oczywiście jest nieprawdą, bo Molinari zostawił swój podpis na dolnym brzegu kotary, przyjrzyjcie się uważnie.
Tygodnik Ilustrowany, 1860 (źródło)
 Jak to się ma do oryginału to chyba widać... a jednak niektórzy używają.
 

Jest też taki portret:
Zakład Litograficzny Aleksandra Chodkiewicza, 1818-1827 (źródło)
Został wydany przez Zakład Litograficzny Aleksandra Chodkiewicza w Warszawie pomiędzy 1818 a 1827 rokiem (są to lata działania tego zakładu). Najprawdopodobniej autorem jest Walenty Śliwicki, bo na Wikipedii o Chodkiewiczu można przeczytać, że "W 1820 wydał Portrety wsławionych Polaków, rysowane na kamieniu przez Walentego Śliwickiego, z opisem ich życia, zbiór litografii znanych Polaków z ich życiorysami własnego opracowania". Większość litografii wydanych przez Chodkiewicza jest utrzymana w podobnym stylu, tj. oni są wszyscy do siebie na nich podobni, a przynajmniej ja tak to zauważam... Change my mind, one są prawie wszystkie na Polonie.

A paskudna kopia? Oczywiście!
Rok 1838, czasopismo Przyjaciel ludu, nr 39
Przyjaciel Ludu, 1838 (źródło)
I w dodatku lustrzane odbicie, ale tak się nawet obecnie w gazetach robi. Może bym nawet o tym nie pisała, bo to rzadko reprodukowane. Ale i tak się trafia.

Np. w ostatnio wydanej płycie z Aleksandrem i Apellesem jest ta ilustracja... Nie spodziewałam się tego zupełnie i jak to zauważyłam, to zaczęłam się śmiać, ale zaraz potem pomyślałam, że to straszna chałtura, jak można dzisiaj wykorzystywać takie średniej jakości obrazki, przeznaczone tylko do jednorazowego użycia tak naprawdę?

Biblioteki cyfrowe są bogactwem, ale używajmy ich zasobu z głową, proszę!!!



Czy to wszystkie portrety Karola Kurpińskiego?

Nie.

Ale co chciałam na razie wyłożyć, to wyłożyłam.

Będzie jeszcze druga część, już wkrótce, i tam dopiero będzie jedna ciekawa rzecz. Poczekajcie.

A tu jest podsumowanie najbardziej łopatologiczne EVER, nawet mogę komuś z tego mema zrobić jak chce (kliknijcie po lepszą jakość):


Bardzo byłabym rada żeby autorzy różnych artykułów o KK wzięli sobie to do serca, bo to ważne! Ja też kiedyś nie przejmowałam się tym wcale, ale zdążyłam zmądrzeć.

IKONOGRAFIA JEST WAŻNA, jak ktoś nie przykłada doń wagi TO FAŁSZUJE HISTORIĘ inaczej tego się ująć nie da. Nie fałszujmy jej jeszcze bardziej, proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz