wtorek, 28 czerwca 2016

Karol z Tymoszówki i jego operetka...

Karol Szymanowski nie jest tak znany jak Fryderyk Chopin... Właściwie mało kto o nim słyszał, a jeśli już, to najczęściej : "Harnasie". Granie na rozstrojonych złóbcokach i rąbanie fortepianu ciupagą.
A jeszcze mniej osób słyszało o tym, że on napisał kiedyś operetkę. Z piękną, melodyjną i skoczną muzyką, o ciupagach ani góralskim hałasie nie ma mowy.

Grzegorz Fitelberg i Karol Szymanowski, 1912

Podobno to był autorski pomysł Karola. Razem z Fitelbergiem wydali w Wiedniu (lub we Włoszech...) mnóstwo pieniędzy... i trzeba było jakoś podreperować budżet...
Więc gdy wiosną 1908 Szymanowski zatrzymał się we Lwowie, wpadł na pomysł napisania operetki. Potrzebne tylko libretto, muzyką miał zająć się późnie.

Stanisława, siostra Karola, studiowała we Lwowie śpiew, więc znała tamtejsze środowisko i wprowadziła w nie swojego brata. Był tam między innymi zdolny aktor i librecista, Julian Krzewiński (właśc.Maszyński). To on był autorem libretta do dzieła Szymanowskiego. Potem pisał teksty między innymi Różyckiemu.

Loteria na mężów, czyli narzeczony nr. 69 albo Główna nagroda
Miejsce akcji: ówczesne Stany Zjednoczone. Głównymi bohaterami są Charlie i Darley Helgolandowie, synowie Tobiasza Helgolanda, fabrykanta samochodów, fotografowie z zamiłowania... Na festynie Impresario Zabaw Publicznych ogłasza loterię, na której można będzie wygrać męża...
Darley, zakochany w pięknej Sarze, zgłasza się jako fant... I oczywiście cała rzecz kończy się szczęśliwie, małżeństwem, a po drodze jest mnóstwo fajnej muzyki i jak się domyślam przezabawnych perypetii... Dlaczego tylko się domyślam? O tym później.

Operetkowe fatum?
Szymanowski strasznie się męczył pisząc tę operetkę. Zrobił olbrzymią partyturę, na ponad 300 stron, z ogromną obsadą, pono jak u Mahlera... a potem dał do oceny ojcu librecisty, Piotrowi Maszyńskiemu. On był zachwycony, stwierdził że jest to “niesłychanie ciekawy eksperyment kompozytorski zastosowany do błahej rzeczy”.
Mimo tego, jakoś nie udało się Loterii wystawić. Fitelberg był już wówczas poważnym dyrygentem, ani mu się śniło brać się do takiej niepoważnej rzeczy jak operetka Szymanowskiego. W 1912 roku Karol zamówił niemieckie tłumaczenie libretta, chciał ją grać w Wiedniu, ale to też nie doszło do skutku.Więc utwór ten zniknął, po prostu, i nawet sam kompozytor o nim zapomniał!
Niektórzy sądzą, że się jej wstydził... Teresa Chylińska, wybitna biografka Szymanowskiego, mówi jednak, że on wcale tak nie twierdził, nie uważał tego za "wpadkę przy pracy". W każdym bądź razie, operetka za jego życia ani razu nie została wystawiona. W 1939 roku, dwa lata po śmierci Szymanowskiego, planowano wykonanie jej w Polskim Radiu. Jednakże i to się nie udało, bo wybuchła wojna.
A po wojnie, okazało się, że nie ma już libretta. Zginęło, przepadło. Zachowała się tylko partytura i tekst śpiewany.
I stąd nie wiadomo, co z czego wynika. Co wiąże arie i duety, jaka jest tak naprawdę fabuła utworu... Jedyne czym można się sugerować, to krótkie streszczenie, didaskalia i spis osób...

Jednak nie taka zapomniana
W 1952 roku, Grzegorz Fitelberg i Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia dokonali nagrania fragmentów operetki. W 1999 roku, na V Festiwalu Muzyki Współczesnej im. Witolda Lutosławskiego w Szczecinie odbyło się prawykonanie koncertowe całej muzyki, z towarzyszeniem  fortepianu, pod dyrekcją Warcisława Kunca. A w roku 2007, w Operze Krakowskiej, odbyła się premiera sceniczna dzieła.

Jak to możliwe, skoro libretta nie ma?

Trzeba było napisać... Wojciech Graniczewski i Józef Opalski z tego co wiem nieźle z tym sobie poradzili..

Akcja została przeniesiona trochę we współczesne czasy... Trzy spadkobierczynie majątku wuja Charlie'go, trafiają na trop ciekawej historii z początków XX wieku... mianowicie ktoś urządził wtedy loterię na męża...
Oryginalne arie z operetki pojawiają się w charakterze retrospekcji. Ciekawe!

Co znajdziemy w muzyce z Loterii na mężów?
Przebojowość, humor, skoczne melodie, trochę sentymentu... czyli krótko mówiąc, zabawa jest przednia!
Tym bardziej, że Szymanowski wykorzystał w swoim dziele popularne wówczas rytmy: amerykańskiego tańca cakawalk'a, brazylijskiej macziczy (maxixy), walca, kadryla... Pojawia się nawet Yankee Doodle! A oprócz tego operetka jest po trosze parodią muzyki poważnej: np. arii moniuszkowskich...


Miało być dla pieniędzy, a ostatecznie Szymanowski nie zarobił na tym ani grosza. Szkoda.

------

Chór Wesołych Wdowców (w rytmie cakewalk'a)


Duet Charlie'go i Darley'a (uwaga, na melodię Yankee Doodle)

A tu, uwaga, kompletna muzyka z operetki, w wykonaniu Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, Zespołu Śpiewaków Miasta Katowice i wielu wspaniałych solistów (wśród nich m.in Wiesław Ochman, w roli Tobiasza Helgolanda). Dyryguje Michał Klauza.

Subskrybujcie kanał HonorataMusica!


2 komentarze:

  1. Myślę, że Szymanowski bardziej jest znany z opery "Król Roger" aniżeli baletu "Harnasie" – dzieło rzadko wykonywane i podobno trudne w pracy dla choreografów. Jednak sam fakt, że Szymanowski napisał operetkę jest dla mnie wielką niespodzianką! Dziękuję. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku Harnasie byli pierwszym utworem Szymanowskiego, o którym słyszałam. Pewna osoba - ktora nawiasem mówiąc, nadal zna tylko fragmencik tego baletu - straszyła mnie, że to hałas, jakby dopiero stroili instrumenty :D Na szczęście aż tak źle z tym nie jest. To prawda,częściej słyszy się o Królu Rogerze ;)
      Także dziękuję, miło mi, że zainteresowałam kogoś tą sprawą. Pozdrawiam :)

      Usuń