niedziela, 4 października 2015

10 najfajniejszych koncertów skrzypcowych

Oczywiście moim zdaniem  :-)
Lista od końca, jak to zwykle (chyba?) bywa w notowaniach...

Edit 18 grudnia 2016
TO JA TĘ LISTĘ ROBIŁAM!?
No nie no... teraz bym ją zupełnie inaczej zrobiła. 

 ***

10.Erich Wolfgang Korngold  - Koncert skrzypcowy D-dur (1945) 
Korngold był kompozytorem austriackim, który większą część swojego dorosłego życia spędził w USA, pisząc muzykę dla Hollywood. Jego koncert skrzypcowy tchnie trochę takim "filmowym" duchem, ale mimo to jest naprawdę niezwykły i warto go znać.



9.Max Bruch - I koncert skrzypcowy g-moll (1866) 
Romantyczny i inspirowany po trochu muzyką żydowską koncert. Podoba mi się w nim najbardziej jego śpiewność, melodie wbijające się w głowę tak głęboko, że nie sposób się ich pozbyć :)



8.Jan Sibelius - Koncert skrzypcowy d -moll (1904) 
Jedyny koncert skrzypcowy Fina. Barwny, melodyjny, wirtuozerski.



7.Mieczysław Karłowicz  - Koncert skrzypcowy A-dur (1902) 
Jedyny koncert Karłowicza. Słychać wyraźne inspiracje Czajkowskim, który był jednym z mistrzów młodego Mieczysława. Pierwszą liryczną część wszyscy muszą znać obowiązkowo!



6.Sergiusz Prokofiew - II koncert skrzypcowy g-moll (1935) 
Mniej znany od jego I koncertu D-dur - ale moim zdaniem fajniejszy.



5.Karol Szymanowski - II koncert skrzypcowy (1933) 
Drugi koncert Szymanowskiego jest dziełem naprawdę wyjątkowym. Wg. ekspertów jest niepodobny do żadnego innego utworu... Spodobał mi się bardziej od pierwszego koncertu Karola: najbardziej urzekła mnie ta fantastyczna atmosfera.


4.Alban Berg - Koncert pamięci Anioła (1935) 
Najbardziej znany utwór Berga i jeden z najbardziej znanych utworów dodekafonicznych. Tak, jest atonalny... ale to jedno słowo na a nie może spowodować, że go nie posłuchacie. Jest naprawdę fantastyczny.



3.Dymitr Szostakowicz - I koncert skrzypcowy a-moll (1947) 
Koncert skrzypcowy a-moll to dzieło zarówno smutne i pełne sarkazmu. Szostakowicz był tego prawdziwym mistrzem. Dźwięki DSCH, nawiązanie do  beethovenowskiego "motywu losu", wirtuozeria i groteska...Czy można chcieć czegoś więcej?



2. Bela Bartók - II koncert skrzypcowy (1938) 
Ten koncert zawiera wszystko to, za co można lubić Bartóka. Znaczy się perkusyjność, zawadiackość... ogólnie pojętą "bartokowatość" :) Nie brakuje oczywiście elementów ludowych czy nostalgii (szczególnie w części drugiej, gdzie pojawia się skala góralska). 



I na pierwszej pozycji - Piotr Czajkowski - Koncert skrzypcowy D - dur (1879)

Odkąd go poznałam jest na samym szczycie mojej listy. Jest to jedyny koncert skrzypcowy napisany przez Czajkowskiego, jeden z najbardziej znanych i najtrudniejszych  technicznie utworów gatunku.Najbardziej podobała mi się zawsze pierwsza część. Melodia kroczy z taką gracją... Od samego początku budowane jest napięcie. I ten genialny, romantyczny temat  w rytmie poloneza!...


***
Na mojej liście przeważali raczej kompozytorzy dwudziestowieczni - jednak pierwsze miejsce należy do romantyka. Sama nie wiem czemu...

 Edit: 24.10.2016 r
Jak dzisiaj patrzę na tę listę, to widzę, że gust mi się trochę zmienił. Inaczej by ta lista wyglądała. Zamiast Prokofiewa byłby Wieniawski na przykład. Nie dlatego że był konkurs ostatnio, tylko dlatego, że naprawdę ten koncert polubiłam. :)

3 komentarze:

  1. Nie wiem, jak mogło zabraknąć w tym zestawieniu koncertu skrzypcowego Barbera. Z wymienionych przez Ciebie, najbardziej podoba mi się koncert Berga :) Pozdrawiam serdecznie !
    https://www.youtube.com/watch?v=DHLOvTmsqIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten koncert :) I lubię, ale jakoś do mojej pierwszej dziesiątki się nie załapał...

      Usuń
  2. W najcięższych chwilach maksymalnego zdołowania słucham Violin Concertos Repin - Gergiev Kirov Orchestra, Tchaikovsky - Myaskovsky. Nagranie z 2002 ale nadal daje mi maksymalnego „kopa” a jest 2020! I jak go nie kochać !

    OdpowiedzUsuń